Historia, która wstrząsnęła mieszkańcami Mysłowic i całego regionu, dobiegła właśnie końca w sali katowickiego sądu apelacyjnego. Sprawa Magdaleny W., oskarżonej o śmierć swojego małego syna, budziła emocje zarówno wśród sąsiadów, jak i opinii publicznej w całej Polsce. Finał procesu przyniósł wyrok skazujący: kobieta spędzi za kratkami 15 lat. Jakie fakty i ustalenia doprowadziły sąd do takiej decyzji?
okoliczności rodzinnej tragedii w maju 2022 roku
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w jednym z mieszkań w Mysłowicach na początku maja 2022 r. Magdalena W. została w domu z dwójką synów: dwulatkiem i starszym, czteroletnim chłopcem. Według zgromadzonego materiału, po sprzeczce z partnerem, który wyszedł z mieszkania, kobieta miała położyć się spać, zostawiając dzieci bez opieki. Po przebudzeniu odkryła nieprzytomnego synka — jego głowa znajdowała się między elementami wersalki. Zamiast natychmiast zadzwonić po pomoc, postanowiła zadzwonić do ojca dzieci. Dopiero po jego powrocie powiadomiono odpowiednie służby, jednak dla dziecka było już za późno na ratunek.
sprawa sądowa i analiza materiału dowodowego
Śledczy szczegółowo zbadali okoliczności śmierci dziecka. Kluczowe znaczenie miały ustalenia biegłych medyków sądowych, którzy wykazali, że bezpośrednią przyczyną śmierci było gwałtowne uduszenie. Zarówno specjaliści, jak i prokuratura odrzucili wersję matki, jakoby doszło do nieszczęśliwego wypadku z udziałem starszego syna. Wyniki sekcji oraz zeznania ekspertów jasno wskazywały, że obrażenia na ciele chłopca powstały w wyniku działania z premedytacją. Sąd podczas procesu nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonej, uznając, że starała się przerzucić odpowiedzialność na dziecko lub szukać innych okoliczności łagodzących.
decyzja sądu i skutki prawne orzeczenia
W trakcie postępowania obrońcy Magdaleny W. domagali się jej uniewinnienia, podkreślając, że nie została udowodniona jej bezpośrednia wina. Z kolei prokuratura konsekwentnie żądała zaostrzenia kary do dożywotniego pozbawienia wolności. Katowicki Sąd Apelacyjny, analizując wszystkie dowody, zdecydował się jednak na wymierzenie kary 15 lat więzienia, uznając, że kobieta nie była wcześniej karana i nie zachodzą przesłanki do najsurowszego wymiaru kary. Wyrok ten jest prawomocny i nie podlega dalszemu zaskarżeniu.
Warto dodać, że Magdalena W. nie była obecna na ogłoszeniu wyroku. Już wcześniej informowała sąd, że z powodu złego stanu psychicznego nie jest w stanie stawić się na sali rozpraw. W trakcie procesu przyznała się do problemów emocjonalnych i impulsywności, ale stanowczo zaprzeczała, by to ona była odpowiedzialna za tragiczny finał. Mimo jej zapewnień, sąd uznał jej winę i zamknął jedną z najgłośniejszych spraw ostatnich lat w regionie.
